OPOWIEŚĆ WIGILIJNA...
"CUDA NIE ZDARZAJĄ SIĘ NIKOMU Z WYJĄTKIEM TYCH, KTÓRZY WIDZĄ JE WSZĘDZIE..." Moja głowa i serce dziś pełne wspomnień i rozmyśleń. Tyle chce Wam dzisiaj opowiedzieć... Tak się złożyło w moim życiu, że od prawie już 10 lat wigilię spędzam poza rodzinnym domem. Domem - jako budynkiem, gdyż najbliższa rodzina również rozsypana po świecie. Kilka wigilii obchodziłam bez nich, jedną całkiem sama, jeżdżąc czerwonym maluchem po mieście:) i patrząc w okna jak spędzają ją inni. Nie, nie żalę się. Bo każde doświadczenie w swoim życiu traktuję jako lekcję i za każdą jestem niezmiernie wdzięczna losowi! Pamiętam też jedną wigilię, którą spędziłam u dentysty, podczas gdy wszyscy jedli kolacje i kolędowali, ja z potężnym bólem zęba siedziałam na fotelu. Jeszcze raz przepraszam tego Pana dentystę... Przeze mnie stracił część wigilii...:) Magia wigilii w Polsce zdecydowanie różni się od tej poza nią. Mimo, iż zachowujemy tradycje: choinki, sianko, kolacja, potrawy... to nie to sam...