Przez ostatnie miesiące zapomniałam o swoich marzeniach. Szczególnie jednym. Schowałam, zagrzebałam i odłożyłam na przyszłe "później". Pochłonęło mnie życie codziennie. Gdyby nie to, że sięgnęłam i kupiłam kilka dni temu gazetę ("OM Yoga"), pewnie dalej leżało by na dnie mojego serca i pokrywało się kurzem. Widząc tam pewien artykuł, na kilka chwil zatrzymało się funkcje życiowe w moim organiźmie. Gdzieś tam, w południowej Anglii, jest ktoś, kto właśnie spełnił moje marzenie... Zamurowało mnie do tego stopnia, że sama sobie wycedziłam porządnego kopniaka w tyłek. Na co ja czekam...?? Co się ze mną stało?? Tak nie można! Dziecko jest najważniejszą osobą dla mnie, ale nie mogę zapominać o swoich potrzebach, pragnieniach, marzeniach... Bo to właśnie one i ich spełnienie napawają sensem moje życie. Sprawiają, że jestem szczęśliwym człowiekiem. A przecież to właśnie taką mnie codziennie ma oglądać moje dziecko. Szczęśliwą, spełnioną, pełną energii... To właśnie ode m...