Dziś są urodziny mojego taty. Nie byle jakie. 60-te... Po raz kolejny nie możemy świętować razem. Po raz kolejny przez telefon. Wiem, co tam urodziny. Jeden dzień szumu ... Po raz pierwszy tak bardzo mi smutno. Smutno, że nie mogę tam być. Bo to 60... Bo jakaś refleksyjna się zrobiłam. Bo zwolniłam tempo w życiu... Dostrzegam to, co przemykało mi kiedyś niezauważalne. Przepraszam Cie... Za to, że mam niespokojnego ducha, przez którego ciągle musisz za mną tęsknić. Za to, że wybrałam "jakąś tam" fotografię, zamiast porządnych studiów, jak chciałeś. Przepraszam, że nie mam z tego pieniędzy... Przepraszam, że nie jestem do końca taka, jaką byś chciał mnie widzieć. Dziękuję... Za wspólne jedzenie ogórków kiszonych z pajdą chleba i kabanosów w nocy. Za ogrzanie mi stóp, gdy przemoczona i zmarznięta wróciłam z sanek. Za odremontowanie starych mebli do mojego pokoju... Teraz wiem, ile Cię to kosztowało wysiłku, zwiezienie ich ze strychu babci... Za cudne biurk